Czarownice w Strzelcach Krajeńskich – cykl rzeźb w przestrzeni miejskiej

Moja przygoda z malowniczym miasteczkiem na północnym zachodzie Polski nie rozpoczęła się od stworzenia cyklu rzeźb czarownic. Już wcześniej wykonywałem dla Strzelec Krajeńskich statuetki, tablice pamiątkowe i herby. Ale dzięki inicjatywie pana Marka Bidola z Referatu Inwestycji i Rozwoju Gminy i burmistrza Mateusza Federa powstał pomysł rozwinięcia strzeleckich legend związanych z czarownicami i stworzenia stopniowo cyklu rzeźb, które mają być umieszczane w różnych częściach miasta. W ten sposób od 2016 roku powstają nowe prace i wcale nie jest powiedziane, że Czarownica Artemida to ostatnia rzeźba tego cyklu. Dla mnie jako specjalisty od wykonywania statuetek jest to nowe doświadczenie, bo większe figury umieszczane w przestrzeni publicznej mają swoją specyfikę nie tylko od strony technicznej, ale przede wszystkim projektowej i artystycznej. Starałem się podchodzić do kolejnych prac cyklu bez pomnikowej powagi, przemycać nutkę humoru, a nawet przewrotnie nasycać niektóre z nich kobiecą ponętnością, mimo, że są to przecież wiedźmy. Praca nad kolejnymi czarownicami dała mi wiele satysfakcji, bo dzięki tym rzeźbom mogę zostawić swój ślad obok innych atrakcji turystycznych miasta. Pośród zachowanych w całości średniowiecznych murów miejskich, rozpoczynając od Baszty Czarownic zapraszam to odszukania moich rzeźb czarownic w zaczarowanych Strzelcach Krajeńskich.

Czarownica na miotle to moja pierwsza rzeźba z cyklu czarownic w Strzelcach Krajeńskich. Najważniejszym problemem w trakcie jej tworzenia było odpowiednie wkomponowanie rzeźby w zabytkowe otoczenie architektoniczne. Założenie było takie, że będzie ona umieszczona wysoko na ceglanej ścianie Baszty Więziennej. Wysokość na jakiej miała być zamocowana i perspektywa z jakiej miała być oglądana warunkował sposób rzeźbienia. Rzeźba powstawała zawieszona w pracowni na pewnej wysokości, a praca nad nią wykonywana była głównie od dołu.

Czarownica na kominku to realizacja, która wpisuje się w ideę zaangażowania lokalnej społeczności i przedstawicieli biznesu Strzelec Krajeńskich w powstawanie rzeźb czarownic. Współpracę podjęła firma Spartherm – znany producent kominków. Jędza stojąca na kominku została umieszczona przed siedzibą firmy w Strzelcach Krajeńskich. Starałem się, żeby postać czarownicy miała wdzięk i żeby prezentowała się w atrakcyjnej pozie.

Czarownica z dzbankiem nawiązuje do legendy o Czarownicy Trucicielce. Założeniem rzeźby była starsza kobieta w pozycji siedzącej. Dodatkowo miała być ona umieszczona nisko na poziomie gruntu. Trudna perspektywa patrzenia z góry na siedzącą postać stanowiła największe wyzwanie rzeźbiarskie. Dlatego starałem się nadać jej lekkości poprzez umieszczenie postaci na ażurowym taboreciku i skierować uwagę odbiorcy na ekspresyjnie wyrzeźbione dłonie.

Czarownica taxi to jedna z ciekawszych realizacji z cyklu czarownic związana ze znanym postojem taksówek w Strzelcach Krajeńskich. Odtworzony został słupek ze skrzynką, w której kiedyś znajdował się telefon służący taksówkarzom. Na skrzynce zostały odtworzone wielkie dzwonki, a pomiędzy nimi umieściłem postać czarownicy z telefonem przy uchu. Jej postać jest niewielka, ale pełna lekkości i humoru.

Czarownica wiolonczelistka jest rzeźbą związaną z Państwową Szkołą Muzyczną I Stopnia w Strzelcach Krajeńskich. Założeniem było umieszczenie czarownicy na schodach obok szkoły oraz stworzenie postaci wiolonczelistki wyrażającej muzyczną ekspresję i liryzm. Sam instrument został potraktowany symbolicznie, ażurowo, a postać czarownicy jest rozedrgana i żywa. Starałem się, wbrew potocznym wyobrażeniom o wiedźmie, nadać jej powab i cechy pięknej kobiety, zaznaczając jedynie, przez większy nos, że mamy do czynienia z jędzą.

Czarownica z rowerem to rzeźba, która miała łączyć sportową dynamikę i nawiązanie do historii kolarstwa w Strzelcach Krajeńskich. Największą trudnością było wyrzeźbienie postaci w biegu pod górę. Kąt nachylenia musiał być odwzorowany już na etapie modelowania, żeby później, po zamontowaniu jej w wyznaczonym miejscu, wyglądała naturalnie. Postaci zostały nadane cechy budowy wysportowanej kobiety w stroju kolarskim. Rower, zgodnie z założeniem, został wyrzeźbiony w sposób pokazujący dynamikę ruchu oraz tak, by współgrał ze sposobem rzeźbienia postaci.

Czarownica Artemida to kompozycja łącząca dwie postacie: kobietę w stroju mitologicznej Artemidy z łukiem i postać psa. Przy projektowaniu tego układu szczególne ważne było znalezienie sposobu na połączenie obu figur tak, żeby stanowiły kompozycyjną całość. Pies dokładne wpasowuje się w przestrzeń wokół nóg czarownicy i jednocześnie wzrok obu postaci jest skierowany w dokładne ten sam punkt. Moją intencją było pokazanie dramatyzmu i tajemnicy w motywie zauważenia przez postacie czegoś istotnego gdzieś w oddali, co jest zgodne z łowieckim tematem kompozycji.

Czarownica Nauczycielka to kolejna rzeźba z cyklu wiedźm oczarowujących Strzelce Krajeńskie. Moją intencją było wyrzeźbienie postaci czarownicy jako pięknej nauczycielki, która ukazana na tle symbolicznej tablicy oczarowuje uczniów i z wdziękiem przekazuje wiedzę. Myślę, że każdy dobry nauczyciel potrafi w ten zaczarowany sposób prowadzić lekcje i również uczniowie patrzą na swoich ulubionych nauczycieli jak zaczarowani. Postać ukazana jest w znanej od starożytności pozie kontrapostu wyrażającej pewność siebie, równowagę, opanowanie i mądrość.

Mam nadzieję, że najnowsza rzeźba z cyklu strzeleckich czarownic będzie wyrazem szacunku dla pięknego zawodu nauczyciela i zostanie również polubiona przez uczniów, którzy codziennie wchodząc do szkoły będą mogli ją podziwiać.

Czarownica Tułaczka

Przez wiele ostatnich lat we współpracy i na zamówienie władz miasta Strzelce Krajeńskie tworzyłem serię rzeźb czarownic nawiązujących do legend związanych z historią miasta. Miałem okazję przyjeżdżając z odległego Krakowa, niejednokrotnie odwiedzać to miasto. Za każdym razem byłem pod ogromnym wrażeniem uroku Strzelec i otaczającej okolicy. Jako mieszkańca Małopolski intrygowały mnie przede wszystkim ślady przeszłości tych miejsc. Ich tożsamość, budowana przez niezwykłych mieszkańców, jest nałożona na widoczne wszędzie pozostałości innej, zaginionej cywilizacji, która rozwijała się na tych terenach w dawnych wiekach. Lokalne władze włożyły wiele wysiłku w uczynienie miasta piękniejszym z dużym naciskiem na zachowanie i eksponowanie historycznych pozostałości, mimo że są one związane ze społecznością, której tu już nie ma. Ten fakt, że mamy do czynienia ze śladami „poniemieckimi”, jest domyślnie oczywisty. Jednak sam proces jak to się właściwie odbyło, że Polacy czy Łemkowie mieszkają teraz na ziemiach i w domach zostawionych przez Niemców, jest w dużym stopniu wstydliwie przemilczany. Jako artysta tworzący dla Strzelec, nie mogłem przestać o tym myśleć, dlatego poproszony przez pana Marka Bidola o stworzenie następnej rzeźby czarownicy, która akurat porusza ten temat mogłem z pełnym zaangażowaniem przystąpić do wykonania projektu. Nie mam kompetencji do tego, żeby opisywać problematykę wysiedleń od strony historycznej, społecznej czy politycznej. Mam jednak głębokie przekonanie, że nie ma nic gorszego niż zapominanie o czymś, co jest ważne i widoczne na każdym kroku: w każdej cegle, kostce brukowej czy szpalerze przydrożnych drzew. Nawet jeśli to przypomnienie nie jest dla nas wygodne i przyjemne. Myślę też, że po wielu latach różnych etapów podejścia do tego tematu, wiele emocji już opadło i możemy mówić o tym bez oceniania i obwiniania. Powinniśmy też spojrzeć na los zwykłego człowieka wyruszającego z wózkiem w daleką drogę lub tego, który z tym wózkiem właśnie zakończył w Strzelcach Krajeńskich swoją podróż.

Mam w pamięci mojego zmarłego ojca urodzonego gdzieś w dzisiejszej Ukrainie i jego mamę, czyli moja babcię. Musieli oni zaraz po wojnie opuścić swój dom i rozpocząć życie wśród obcych ludzi na Śląsku. Moja babcia do końca życia była nieco inna. Mówiła z wyraźnym wschodnim akcentem, kultywowała zwyczaje nieobecne w tej części Polski. Przez całe późniejsze życie miała w sobie doświadczenie wojennej przemocy i śmierci bliskich. Miała też głębokie poczucie utraty, wyobcowania i życia jakby w zawieszeniu pomiędzy przeszłością i tym światem, w jakim przyszło jej później żyć. Mój tato i babcia zamieszkali w Zakopanem, gdzie się wychowywałem. Powstał więc w mojej rodzinnej tożsamości niezwykły kulturowy miks złożony ze wschodnich powiedzonek, góralskiej gwary, potraw takich jak kutia czy moskole. Pewnie tysiące innych podświadomych różnorodności zawdzięczam temu zmieszaniu, więc dramat przesiedleń ma też silny wymiar kulturotwórczy. Nie możemy zmienić przeszłości, ale dobrze jest o niej pamiętać i czerpać z niej inspirację.

„Tułaczka” to rzeźba przedstawiająca wędrującą kobietę. Wędrowanie z lichym dobytkiem ciągniętym na wózku dobrze obrazuje nasz kruchy los i to, że nie zawsze jesteśmy panami swojego życia, że może ono nagle zostać zapakowane na mały wózeczek czy odizolowane łóżko szpitalne. Wyruszamy w drogę i przybywamy do nowych miejsc. Mając w pamięci ogrom cierpień ludzi sprzed kilku dekad, powinniśmy jednak czerpać bogactwo z różnorodnej tożsamości, która się z tego rodzi.

Marek Stankiewicz